|
|
|
|
Usagi
Administrator
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Sob 16:11, 05 Maj 2012 Temat postu: O Snach i Marzeniach... |
|
|
Będąc zainspirowana istnieniem takiego działu, postanowiłam napisać własne opowiadanie. Pokemonzy będą tutaj grały co prawda drugoplanową rolę, jednak myślę, że mogę tutaj umieścić tę karykaturę twórczości literackiej.
Zacznę od wstępu, który jest krótki, jednak takie było moje zamierzenie.
WSTĘP
<justify>Stała na skraju klifu wpatrzona w morze. Księżyc świecił wyjątkowo mocno, a jego światło było odbijane przez leżący dokoła śnieg. Biała sukienka kobiety falowała poruszana przez chłodny wiatr, jej bose stopy nikły w warstwie puchu. Najwyraźniej nie było jej zimno, nie wiem dlaczego. Ja za to bardzo odczuwałam chłód, choć byłam tak samo ubrana jak ona. Dzieliła nas spora odległość, jednak mogłam ją wyraźnie widzieć.
Nagle kobieta odwróciła się i spojrzała na mnie. Tak, jestem tego pewna, czułam jak zaglądała mi w serce. W jej oczach błyszczały łzy, ale nie płakała. Miała bladą twarz, chociaż to mogło być wrażeniem wywołanym przez nocne światło, a przy tym lekko otwarte usta jakby w zdziwieniu, a może przerażeniu.
W pewnym momencie spuściła na chwilę głowę i usłyszałam jej smutny głos, jednak nie wyłapałam żadnych słów. Wiedziałam, że kobieta nie jest szczęśliwa, może jest nawet załamana. Wtedy ponownie podniosła głowę i zawołała mnie.
Znała moje imię.
Chociaż nie powiedziała nic więcej to zrozumiałam, że muszę do niej podejść. Ruszyłam więc, jednak szybko przekonałam się, że to bardzo trudne. Gołe stopy grzęzły i marzły
w śniegu, ale ja brnęłam dalej. Im bliżej kobiety byłam, tym każdy krok był coraz cięższy. W pewnym momencie potknęłam się i wpadłam w zaspę. Ciężko było wstać, jednak udało się. Zaczęłam mocno dyszeć i nagle poczułam przerażający ból, który pulsował gdzieś w klatce piersiowej. To... to było moje serce. Wraz z nim pojawiło się wspomnienie. Zdążyłam z niego rozpoznać tylko ogromny ogień i ponownie upadłam na ziemię, tonąc w przeraźliwie zimnym śniegu. Ból wcale nie ustępował, a wizję pożaru wciąż miałam przed oczyma. To wszystko przerosło mnie do takiego stopnia, że nie mogłam już wstać. Rozpłakałam się, być może krzycząc. Sama nie wiem, ledwo kojarzyłam co się dzieje. Nie mam pojęcia, jak długo leżałam w takim stanie, jednak zdołałam podnieść głowę i zobaczyłam, że kobieta stała już prawie na wyciągnięcie ręki. Poczułam tak silną potrzebę dotknięcia jej dłoni, że zaczęłam się czołgać w śniegu, byleby tylko dotrzeć. Spostrzegłam, że w ręce trzyma wisiorek… to była chyba kryształowa kula zawieszona na rzemyku, chociaż nie jestem pewna. Zbyt słabo się przyjrzałam.
Nigdy nie doczołgałam się do kobiety. Będąc już naprawdę blisko, straciłam resztki sił i zatopiłam głowę w śniegu. Zaczęłam się dusić, a ból w klatce nabrał na sile. Niestety, nie mogłam nic zrobić. Czułam, jak łzy bezradności próbują spłynąć po policzkach, jednak zaraz wpadały w śnieg i nie miały okazji dosięgnąć podbródka. Leżałam tak, będąc z pewnością na skraju życia, kiedy usłyszałam głos kobiety. Ona również płakała, jakby nie mogła znieść widoku mojej porażki. Powiedziała dokładnie „Shikou, wybacz, jeszcze nie teraz. Może nigdy… Ale ja zawsze będę czekać na tę noc. Wtedy naprawdę zaznasz spokoju, prawdziwego spokoju. Póki co, żegnaj. Nie chcę ci sprawiać więcej przykrości…”
I wtedy czerń wypełniła wszystko. Wirowałam przez chwilę w tej nieskończonej otchłani, nie czując nic. Dookoła nie było żadnych dźwięków ni obrazów.
I wiem, że wtedy sobie coś uświadomiłam, ale nie mogę sobie przypomnieć, co to było. Może zrozumiałam to wszystko, może rozpoznałam tożsamość tej kobiety… Nie wiem, bardzo bym chciała sobie to przypomnieć.
Obudziłam się z dziwnym uczuciem, jak za każdym razem. Ten sen śnię codziennie od… właściwie od kiedy tylko pamiętam. Moja podświadomość ma pewne marzenie - chce, żeby w końcu dotrzeć do kobiety. Zrobię wszystko, by tak się stało… Sama jestem ciekawa, co mogłoby się wydarzyć, gdyby losy potoczyły się inaczej, niż za każdym razem. </justify>
Tytuł następnego rodziału: Chłopiec nie z tego świata.
No i co? Będzie coś ze mnie? ^^
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Usagi dnia Sob 16:17, 05 Maj 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|